Sekwencja: Karolina Klimek vs. Katarzyna Leszczyńska


Sekwencja przejazdu giganta przez dwie zawodniczki, które walczyły o czołowe lokaty Akademickich Mistrzostw Polski w 2010 roku była jedną z pierwszych, jakie wykonałem. Mamy tu do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją. To dobry przykład na wykorzystanie tego typu zdjęć do analizy techniki jazdy. Zachęcam do prześledzenia mojej analizy.

Karolina Klimek

Katarzyna Leszczyńska

Na górnej sekwencji widzimy kwalifikacyjny przejazd srebrnej medalistki Karoliny Klimek. Poniżej obserwujemy czwartą w klasyfikacji Katarzynę Leszczyńską. Na fotografiach znajduje się fragment trasy z końcówką mocno podkręconego, przedłużonego skrętu w lewo oraz dwa kolejne wiraże. Bardzo łatwo możemy zauważyć różnicę między przejazdami obu pań. Kasia porusza się znacznie wyższą linią od swojej koleżanki. Dodatkowo za nartami Karoliny pojawia się potężny pióropusz śniegu (szczególnie widoczne jest to na ujęciach od 10 do 12 na górnym obrazku). Karolina, po spóźnionym skręcie, musi wprowadzić narty w ześlizg, aby zmieścić się w kolejnym wirażu – jest to zabieg bardziej ratunkowy, niż zamierzony. Zupełnie inaczej ześlizg wykorzystuje Ted Ligety. Alpejczyk z teamu USA opanował sztukę kontrolowanego dryfowania bokiem do perfekcji i korzysta z tej umiejętności, aby maksymalnie skrócić tor jazdy i w odpowiednim momencie docisnąć krawędzie. Wyraźnie widać, że Karolina pokonuje dłuższą drogę od Kasi, co potwierdza tezę, że stara się wykończyć łuk na krawędziach. Widząc jednak, że za bardzo oddala się od optymalnej linii, „wrzuca” narty w ześlizg i powraca na właściwy tor jazdy. Spodziewać by się można, że Kasia jadąc czysto na krawędziach, w dodatku wysoką linią, powinna zyskać przewagę kilku setnych sekundy w tym miejscu. Jednak przejdźmy do drugiego zmontowanego materiału i zobaczmy, jak wygląda sytuacja po nałożeniu sekwencji…

Klimek vs. Leszczyńska

Na zdjęciu oznaczonym numerem 1 obie zawodniczki walczą o utrzymanie optymalnego toru jazdy. Sztuka ta udaje się nieco lepiej Kasi – Karolina traci wysokość i przez kolejne ułamki sekundy musi nadrobić trochę drogi (widać to na zdjęciu numer 4). Tuż przed bramką (fotografia numer 6), sztuka ta się udaje i zawodniczki zrównują się pozycjami. Między zdjęciami 6 i 15 dzieje się to, o czym pisałem w pierwszej części analizy. Co ciekawe, przy wejściu w kolejny skręt Karolina (mimo pokonania dłuższej drogi) jest kilkadziesiąt centymetrów przed Kasią (spójrzcie na położenie dziobów nart). Cała sekwencja od numeru 1 do 15 trwała dokładnie 3 sekundy. W tym czasie Karolina, mimo błędu, zyskała trochę nad rywalką (na ujęciu nr 1 zawodniczki są na równi, na ujęciu nr 4 Karolina nawet przegrywa). Bardzo ciekawa sytuacja.